Zimą dieta może być prawdziwą mordęgą. Zwłaszcza gdy naprawdę zależy nam na tym, by schudnąć, a druga część naszego mózgu podpowiada, że powinniśmy zadbać raczej o wyhodowanie odrobiny tłuszczyku, by było nam ciepło. Zimą także mniej wychodzimy, mniej się ruszamy, a co za tym idzie – więcej przebywamy w domu, gdzie pełna lodówka może być naprawdę kusząca. Jak zatem jeść zimą, by móc cieszyć się z dobrych efektów i wcale się nie katować?
Jeśli czujemy, że kuszą nas pyszne obiadki, obfite śniadania i jeszcze te desery, warto zastanowić się nie nad całkowitym ograniczeniem przyjemności, a raczej na zwiększeniu częstotliwości posiłków. W ten sposób przyswajamy odpowiednią ilość kalorii, jednocześnie nie zapychając się i nie doprowadzając do ociężałości organizmu. Dodatkowo w ten sposób dbamy o regularne odżywianie się.
Nierzadko słyszymy, że zimą nie ma przecież żadnych warzyw. To oczywiście nieprawda, jednak wymówki tego typu mają polepszyć nam samopoczucie, gdy znowu zajadamy się czymś niezdrowym. Warzywa, nawet jeśli nie znajdziemy swoich ulubieńców na targu, nie tracą wiele swoich wartości, gdy są mrożone. Dlatego z powodzeniem możemy korzystać z mrożonek, dodając je do obiadów bądź po prostu zajadając je w formie przekąsek.
Wiecie doskonale, że kochamy kiszonki. Dlatego zimą nigdy z nich nie rezygnujemy – latem zresztą również nie