Dieta zawsze ma sens – o ile oczywiście postrzegana jest jako zmiana nawyków żywieniowych, próba zdrowszego odżywiania się, a nie osłabiania swojego ciała ciągłymi głodówkami. Jednak istnieją takie dni, podczas których rozpoczynanie diety może być naprawdę problematyczne. Wtedy lepiej wziąć na przeczekanie i zbierać siły na lepszy czas. To właśnie czas między świętami a sylwestrem. Dlaczego dieta nie ma wtedy sensu?
Pokusy na świątecznym stole naprawdę są dla wielu z nas ogromnym problemem. Pyszne dania, na które niejednokrotnie czekaliśmy cały rok sprawiają, że dostajemy małpiego rozumu. I zapominamy o tym, że mieliśmy jeść mniej i rozsądniej. Oczywiście nie jest to zasadą – czasami potrafimy walczyć z pokusami. Jednak jeśli dopiero zaczynacie dietę, to nie jest dobry czas. Nawet jeśli popiszecie się wielką odpornością, później będziecie mogli postrzegać dietę jako zmuszającą Was do ogromnych wyrzeczeń. A tak to nie powinno wyglądać.
Święta często traktowane są jako cheat day, jeśli jesteśmy na diecie. Oznacza to więc, że postanawiamy podczas całego tego okresu jeść tak, jak kiedyś, a później jakby nigdy nic wrócić na dietę. Często tak się nie da. Bo cheat day powinien być jeden – to po pierwsze. Po drugie natomiast – tak długi czas nie jest odstępstwem od diety ale jej złamaniem. Dlatego jeśli folgujemy sobie kilka dni, jemy bez opamiętania i nie zastanawiamy się zupełnie nad tym, co wrzucamy na talerz, wysiłek diety musimy zacząć od początku. Włącznie z psychologicznym przygotowaniem. Dlatego lepiej potraktować okres świąteczny jako ostatni czas szaleństwa. W ten sposób zaczniemy na świeżo od nowego roku. Jeżeli po świętach rozpatrujesz powrót do formy zamów dietę pudełkową SpokoBOX już teraz.